Jarmark Produktów Regionalnych w Lublinie

Rodzina, przyjaciele, bliscy, znajomi - im więcej ich mamy tym lepiej. Przynajmniej mnie się tak wydaje. I jak to dobrze mieć kogoś takiego, kto powiadomi mnie o tym, że na mieście dzieje się coś związanego z jedzeniem. I tak też było wczoraj. Telefon. Idziesz na obiad do...? Hm, zastanawiam się. A tak w ogóle to jest jakiś jarmark na rynku (w Lublinie rzecz jasna). I masz ci babo placek. Dlaczego nie wiedziałem o tym? Pomyślałem - motyla noga, może też tak średnio reklamowano to wydarzenie jak Jarmark Jegielloński bodajże w sierpniu tego roku? Wyczytałem, że impreza ta odbywa się w dniach 16-18 grudnia równolegle w trzech miejscach - rynek, Galeria Olimp i Plaza. No nic, postanowiłem uderzyć tam - najpierw Plaza, potem rynek. 

Po pierwsze primo
Bardzo przemyślany i trafiony krok - zorganizowano to wydarzenie zarówno na świeżym powietrzu jak i w miejscach gdzie setki, a może i tysiące osób dziennie przechadza się uliczkami galerii. Zatem firmy wynajmujące powierzchnię zwiększają tym samym szanse na wysoką sprzedaż. Mimo iż zimę to mamy tylko w kalendarzu, to i tak o wiele lepiej robi się zakupy produktów regionalnych w miejscu gdzie jest ciepło, bezwietrznie, a przy okazji możemy skoczyć do innych sklepów w poszukiwaniu prezentów. 

Po drugie primo
Nie byłbym sobą gdybym nie rozmawiał ze sprzedawcami okupującymi swoje stanowiska. I potwierdziło się moje przypuszczenie - narzekanie, że jeszcze za mało reklamowano to wydarzenie. Nie wiem kto jest organizatorem tego jarmarku ale myślę, że przed ogarnianiem następnego warto byłoby podzwonić po dotychczasowych wystawcach i dopytać co było dobre w promocji, a co warto byłoby podciągnąć?

Mimo wszystko
Moja wizyta na tym jarmarku - udana. Zakupiona rewelacyjna kiełbasa (Tradycyjne Wyroby Wędliniarskie Jan Fołta w Markowej k/Łańcuta) i wyśmienity chleb żytni na zakwasie, wino gruzińskie oraz miód pitny z lubelskiego Apisa. Spróbowałem m.in. niezwykłej, wędzonej na zimno polędwicy z suma (Ryszard Siudy, Czernichów), skosztowałem delikatnego piwa niepasteryzowanego (Browar Koreb). A że okres przedświąteczny to można było ujrzeć ciekawe ozdoby na tą okazję przygotowane oraz piękne wyroby ceramiczne (m.in. Ceramika Bolesławiec). Aha, na rynku spotkałem nawet Mikołaja promującego markę Lubelskie. Poniżej krótka fotorelacja:



Wędzona na zimno polędwica z suma - rewelacja

Kindziuk z Litwy


Rewelacyjne wyroby z Markowej koło Łańcuta



















Wędzenie kiełbasy na rynku - sprytny chłyt matetingowy
PS

Naprawdę warto ruszyć się i wziąć udział w takich wydarzeniach, podczas których dowiemy się więcej o tym, co tak naprawdę jest dobre, skąd pochodzą sprzedawcy i jaką cząstkę siebie chcą nam pokazać poprzez swoje dzieła. Naprawdę warto.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz