Może i trochę lubię gotować. Może i trochę jestem czepialski. Może czasami się mylę. Może czasami za dużo mówię. Ale, do diaska, dlaczego to mnie spotykają "dziwne" sytuacje w restauracjach, pubach?
No choćby sytuacja niektórym już znana. Miejsce-jeden z lubelskich tzw. ajrisz pabuf. Zamówiłem piwo. Idę z nim do stolika. Wypiłem. Chcę następne, uśmiecham się miło do przechodzącej obok kelnerki i zwracam się tymi o to słowami:
- przepraszam, czy mógłbym prosić jeszcze jedno piwo?
- taka sama droga - rzekła z ironią
Myślę. No nic, idę po piwo sam, a co - ja sobie rady nie dam?! Skończyłem drugie piwo. Ta sama kelnerka podeszła do stolika i chciała zabrać pusty kufel. Widząc to, chwyciłem kufel i powiedziałem: proszę zostawić, sam zaniosę, przecież taka sama droga...
Może czasami za dużo mówię... kelnerka oburzona! Rzekła (również z ironią, wręcz z sarkazmem): ho, ho, ho, cóż za cięta riposta! I poszła...
Może i trochę jestem czepialski. Może czasami się mylę...
A jeśli ona miała rację? A jeśli droga do baru była faktycznie taka sama...
A Ciebie, bracie, siostro jakie złe rzeczy spotkały "na mieście"?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz