Oktoberfest w Lublinie?

Każdy chyba wie czym jest spam. Przynajmniej wydaje mi się, że wiem co to spam. Na moje kaprawe oko to coś w stylu: masz, masz, bierz, bierz (nie ważne, że nie chcesz). Spam kojarzy mi się z odwiecznym problemem jaki napotykają mamy, babcie, przedszkolanki - no, Maciusiu, masz jeszcze kilogram ziemniaczków, zjedz, zjedz... no proszę teraz mięsko, szeroko buzię otwórz bo się ubrudzisz, no, proszę - za ma-mu-sięęęę, o ładnie, bardzo ładnie, za ta-tu-siaaaa... I tak można by całą rodzinę wymieniać aż cały posiłek będzie zjedzony... Zatem spam mamy wszędzie, na okrągło, przez całe życie - ktoś coś nam podrzuca, wysyła, przesyła, opowiada o czymś itd.

Taki tez spam dostałem drogą elektroniczną z informacją, że jest organizowany Oktoberfest... w Lublinie. Pomyślałem, że może w Niemczech kryzys i przenieśli imprezę do Lublina. Niemniej jednak, stwierdziwszy iż warto zerknąć wgłąb tego wydarzenia, zjawiłem się zwarty i gotowy na miejsce.

Odczucia
Po pierwsze - fajny pomysł, czemu nie?! No może nie ma co porównywać wydarzenia do niemieckiej wersji, no bo przecież nie widziałem ani jednej Helgi niosącej w swych dłoniach jak bochenki chleba tuzina kufli z piwem, nie słyszałem jodlowania zza lady. Widziałem za to sporo dobrze przeszkolonej obsługi o wadze 3-4 razy mniejszej niż niemiecka sąsiadka z festynu. Ale naprawdę to nie istotne bo chodzi o samą ideę, którą realizuje się w naszych warunkach, z innym budżetem, promocją, kulturą itd.

Po drugie - szkoda, że zorganizowano to wydarzenie w dwóch ogromnych pomieszczeniach. A skoro jest to pierwszy raz organizowane i promocja wydarzenia była średnia, to nie spodziewałbym się tłumów i ogromnego ścisku. Mniejsza przestrzeń, ciaśniej - to by sprawiło wizualnie przynajmniej, że jest dużo osób, jest gwar, śpiew i litry piwa na stołach. Ale na start i tak nie wyszło źle.

Po trzecie - szkoda, że tylko 3 browary brały udział w tym wydarzeniu (Perła, Jagiełło i Trzy Korony). Może dlatego, że pierwszy raz organizowano takie przedsięwzięcie i wystawcy z dystansem do niego podeszli? Niemniej jednak przedstawiciele browarów stanęli na wysokości zadania - miła obsługa, uśmiechnięta, potrafiąca opowiedzieć o swoich produktach (i w dodatku prawie same panie z ciekawą aparycją ;) 

Po czwarte - jedzenie wyglądało naprawdę smacznie. Błędem z mojej strony było jedzenie obiadu w domu, ponieważ skusiłbym się z pewnością na jakąś goloneczkę, żeberka i ziemniaczki - czyli wszystko co pasuje do złotego trunku. A to wszystko w przystępnych cenach na każdą kieszeń. Zaproszono  nawet Gminne Koło Aktywnych Kobiet w Fajsławicach - panie zaprezentowały swoje smakołyki. Na uwagę zasługują placki piwoszki (na bazie mąki, sody i zsiadłego mleka z kminkiem). Nie zabrakło także różnych ciast, chleba ze smalcem itp. produktów. 

Po czwarte - pomyślano także o osobach z dziećmi - jest mały placyk zabaw, w których urwisy mogą się wściekać co nie miara, my. Była także muzyka na żywo, trochę smętna ale była - do poprawy. 

I tak na przyszłość - fajna inicjatywa sama się nie sprzeda, od tak, po prostu. Warto przemyśleć temat przeznaczenia większej ilości środków na promocję kosztem innych rzeczy. Zatem w kolejnych tego typu imprezach fajnie było by zadbać o większy rozgłos, akcje na FB, zaprosić więcej wystawców, a piwo będzie lało się strumieniami. 

Jeśli chcecie zobaczyć Oktoberfest w wydaniu lubelskim - Centrum Konferencyjno-Wystawiennicze Etiuda, ul. Nałęczowska, Szerokie 123 - piwo i usługi towarzyszące czekają dzisiaj do godziny 22:00.





























































Brak komentarzy :

Prześlij komentarz