Świeży powiew na Rynku Lubelskim

restauracja 16 stołów Lublin kuchnia francuska
 źródło: 16stolow.pl

Przypominając sobie miejscowość Polańczyk, zacukałem sobie do swojej głowy - przecież tuż na wyciągnięcie ręki mamy naprawdę dobrą restaurację w Lublinie. Pierwszy raz byłem w 16 Stołach w styczniu. Od tamtej pory zaprowadziłem tam wielu znajomych. Poniższą relację skleciłem tuż po powrocie z pierwszej wizyty.


Świeży powiew na Rynku Lubelskim


Najpierw... chwila... nie wiadomo co będzie... (tu: main theme z filmu Szczęki) 
Wchodzę... Po prawej kilka osób przy stoliku... Obok na kanapie leży dziecko - patrząc na minę dziecka można wyczytać z twarzy: "czy to moje łóżko?!"

No właśnie, hm, trochę domowo - kolory mocno stonowane - i dobrze. Dodatki - z klasą, bez przesady - ktoś to nie działał w pojedynkę, tylko spytał po prostu kogoś o zdanie i wyciągnął odpowiednie wnioski. 

Idę dalej... Patio... 
Miło wita mnie obsługa. 
No właśnie, obsługa: po prostu po ludzku - miło, przyjemnie, z uśmiechem, elegancja. Kelner obsługujący nasz stolik - patrząc przez pryzmat obsługi w Lublinie - bardzo dobrze. Profesjonalna obsługa klienta: podsumowanie zamówienia zebranego od klientów, wie jak podać wino - nie mam na myśli tylko wlanie wina do kieliszka ale cały ceremoniał przed. Ponadto być dopieszczonym przez kelnera - bezcenne. 

Trafiam do pomieszczenia gdzie czekają na mnie znajomi. 
Ogarniam wzrokiem. Rustykalnie. Zgrane w całość. Przejrzystość. Sztućce i lampka wina na stole już czekają. Sprawdzam - wypolerowane. 

Menu. Czytam. Bardzo ciekawe. Raczej niespotykane w Lublinie. Dania bardzo dobrze dobrane w kontekście całego menu. 

Czekadełko. Dobry Boże, spraw aby czekadełko było standardem jak filiżanka do kawy... Tu na szczęście było OK, wręcz OKx2 (ponadto wyjaśniono co zaraz zjemy!) 

Samo danie. Jak się spodziewałem. Dzięki barwnym i szczegółowym opisom w menu można wyobrazić sobie smak, podanie konkretnego posiłku. Bardzo pozytywnie. 

Słaby punkt podczas wizyty - część menu wyszło... czyli tak naprawdę pełnego menu - w daniach głównych i deserach (które są bardzo dobre). Myślę, że gdyby było o wiele więcej klientów sytuacja byłaby mocno niekomfortowa zarówno dla obsługi jak i samego właściciela. 

Młody lokal, uczy się, być może eksperymentuje i sprawdza klienta. Niemniej jednak, jasny podział obowiązków i egzekwowanie od pracowników przemyślanych zakupów - tu jest pole do popisu. 

Wychodzę... 
Poczucie sytości i zadowolenia. Warto wspierać i polecać. Ważne - utrzymać standard i uczyć się od klientów. 
Najważniejsze teraz - nie zasiąść na laurach... Warto odwiedzić i ocenić samemu.

PS. 
Warto spytać skąd pochodzi nazwa restauracji...


Fajnie mieć poczucie, że po kilku miesiącach restauratorzy dalej traktują klientów tak, jak sami chcieliby być traktowani.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz