Rosół z kostki rosołowej - wspomnienie dzieciństwa? Współczuję


Kiedyś chyba w jednym ze skeczy Kabaretu Koń Polski była taka scenka, w której to Hela powiedziała Marianowi: Wczoraj taki piękny bloczek reklamowy oglądałam, taki piękny, a tu masz - przerwali i puścili wiadomości. I muszę przyznać, że lubię oglądać reklamy w TV. Szczególnie oddziałują na mnie (nie wiem czy jak płachta na byka?!) te związane z jedzeniem i produktami kulinarno-podobnymi. Tak też jest z kostkami rosołowymi...

Kostka rosołowa jak i popularna przyprawa w płynie, która w Polsce od zarania dziejów kapitalistycznych dzieli miejsce na kuchennej półce z solą, jest istną zmorą. Producenci w swych spotach reklamowych odwołują się np. do smaków dzieciństwa. Albo pokazują, że dobry rosół zaprawiony kostką rosołową jest jak panaceum na całe zło istniejące w świecie. O zgrozo! 

Rosół z kostki rosołowej - wspomnienie dzieciństwa? Współczuję


Jaki jest skład kostki rosołowej?


Co do listy składników w przeciętnej kostce rosołowej - bez wskazania konkretnego producenta - jest ich nawet 22, a stricte warzywnych mamy suszone warzywa w ilości 4, czyli 4,1% na całą kostkę), tłuszcz drobiowy 2,3% lub mięso kurze suszone 0,8%. Pozostałe, najciekawsze składniki to: 5'-rybonukleotydy disodowe, maltodekstryna, hydrolizat białka pszennego. U innych producentów często gęsto pojawia się karmel amoniakalny, inozynian disodowy, guanylan, buzdygan, ryboflawina. Przebrnęliście przez wypowiedzenie tych słów? Brawo! Mnie również nie było łatwo. Tak na marginesie, jak smakuje guanylan lub buzdygan?!

Lubię filozofować czasami ale tej trójwymiarowości nie ogarniam jeszcze.


My, Polacy, łapiemy na potęgę to, co zawitało do nas z zachodu. Tak też zapewne było z kostkami rosołowymi. No bo jak zupa, pieczeń, sos nie jest "dosmaczony", to dorzućmy kostkę, lub tą przyprawę w proszku albo i w płynie. Na pewno będzie smaczniej bo przecież ktoś to wymyślił aby w życiu było łatwiej. I nie mylić proszę tutaj ulepszania smaku samym glutaminianem sodu, który podobno w kuchni azjatyckiej stoi w domowym zaciszu obok soli i pieprzu w takich dużych pojemnikach. Nie mylić tego z dodawaniem do potraw rozmaitych grzybów czy brokułów, które same w sobie zawierają glutaminian sodu (sam często do rosołu dodaję suszone grzyby ale to inna bajka). Mam na myśli dodawanie całej listy chemii do naszych potraw, która jest w tych "polepszaczach". To ta magiczna kostka, daje ten "trójwymiarowy" smak. Że co proszę?!

Właśnie. Wspomnienie dzieciństwa. 


Skłamałbym, że nigdy w moim dzieciństwie nie pojawiły się takie ulepszacze. Będąc dzieckiem zajadałem się chlebem nasączonym taką przyprawą w płynie lub chlebem z margaryną i przyprawą w proszku. Boże, widziałeś to i nie grzmiałeś! Chciałbym powiedzieć, że nie wiem jak smakuje to paskudztwo. Chciałbym nie mieć wspomnień naznaczonych piętnem chemii w jedzeniu.

Dla tych, którzy mają miłe wspomnienia z dzieciństwa związane ze spożywaniem magicznej kostki rosołowej i dla tych, którzy sięgają po kostkę rosołową jak im w życiu nie idzie, mam jedno słowo. Współczuję... I bez względu na to czy jest to rosół z kostki rosołowej czy rosół z kostką rosołową.

PS
Tak, na zdjęciu pilnuję mojej furmanki z Donaldem :)

6 komentarzy :

Lina w Śmietanie pisze...

Jako żywo buzdygan kojarzy mi się wyłącznie z bronią obuchową pochodzenia wschodniego. Takie mam w tym temacie wspomnienia z dzieciństwa. Ileż ja się nachodziłam z tatą po różnych nuzeach gdzie buzdygany leżały sobie dumnie wyprężone w gablotkach :p

Na szczęście u nas w domu z glutaminopodobnych przypraw zdarzała się vegeta, zamiast znanej (mnie nie, aż do czasu szkoły) przyprawy w płynie był lubczyk z działki babci. Kostki rosołowe mam wyłącznie w celach awaryjnych na wyjazdy... w czasie których nigdy ich nie używam, bo spokojnie na butli gazowej da się zrobić normalną zupę. Ale dzięki za przypomnienie, może to tam siedzą mole! (aczkolwiek wątpię, myślę, że mają lepszy gust)

Dawid Furmanek pisze...

W życiu bym nie skojarzył buzdyganu z bronią obuchową! Ale to pewnie tak jak mamy różne skojarzenia ze słowem dom, wakacje, zupa itd. Mimo wszystko, dzięki za komentarz :)

Lina w Śmietanie pisze...

Jak wpiszesz w googla buzdygan to zobaczysz co wyskoczy ;) właśnie broń obuchowa, znaczy że nie jestem jedyna :)

Dawid Furmanek pisze...

Hehe, zgadza się :) Jako podobne wyniki pokazało mi: Arnold Buzdygan – polski przedsiębiorca, użytkownik polskiego usenetu (źródło: wikipedia) :)

zauberi pisze...

A ja kostki rosołowe robię sama ;) takie z dużego pęczka świeżego lubczyku, dużej ilości warzyw, natki pietruszki, gotuję, porcjuję i mrożę a potem mam w z głowy gotowanie wywaru :) a kostki to chyba w każdym domu się kiedyś pojawiały, dopiero z wiekiem pojawiła się świadomość ile w tym chemii :D

Arek pisze...

Teraz to nigdy nie wiesz co jest zdrowe a co nie. Mam już tak namieszane w głowie, że już przestałem się przejmować. ;)

Prześlij komentarz