Prowadzenie bloga kulinarnego to nie tylko pisanie postów z przepisami. Moja przygoda z blogowaniem rozpoczęła się od wizyty w jednej z lubelskich restauracji. Zniesmaczony jakością podanych nam potraw stwierdziłem, że zacznę pisać bloga Right Behind The Kitchen – nie tylko o kuchni. Tutaj miałem i mam na myśli pisanie nie tylko o potrawach, które wychodzą z mojej kuchni ale również o restauracjach, eventach kulinarnych i innych sprawach z szeroko pojętym światem gastronomii.
Moich kilka epizodów w profesjonalnych restauracjach umocniło mnie w przekonaniu, że pasja do gotowania może przezwyciężyć brak kierunkowego wykształcenia gastronomicznego. Nieraz słyszałem od doświadczonych kucharzy – „ty naprawdę nigdzie nie gotowałeś do tej pory?”, „poruszasz się w kuchni (restauracyjnej) jakbyś pracował minimum 2-3 lata już”. I tak też stałem się kulinarnym samoukiem, który kiedyś jadał tylko chleb z margaryną śniadaniową i keczupem. Oczywiście na obecną wiedzę i doświadczenie złożyło się nieustanne poszukiwanie nowych smaków, podróże kulinarne po Polsce i za granicą oraz tysiące godzin spędzonych na oglądaniu wszelakich programów i autorytetów świata gastronomicznego w Internecie.
I tak też bloggowanie doprowadziło mnie między innymi do współpracy z Miastem Lublin (jury w Programie Miejsca Inspiracji), założeniem firmy mEATing – warsztaty kulinarne czy choćby do współpracy z Centrum Kultury w Lublinie.
Współpraca z Centrum Kultury w Lublinie
Dotychczasowa współpraca z Centrum Kultury przyniosła mi wiele wrażeń – oczywiście tych pozytywnych! Z jednej strony jestem mega dumny z tego, że tak poważana instytucja zwróciła się do mnie z propozycją współpracy – prowadzenie warsztatów kulinarnych na tzw. Moście Kultury. Z drugiej strony czuję odpowiedzialność za jakość prowadzonych warsztatów i rzecz jasna samych potraw. W te wakacje tematem przewodnim wszystkich moich warsztatów kulinarnych była Kuchnia nie tylko z Lubelszczyzny. Na każdym warsztacie uczestnicy przygotowywali potrawy z tzw. małym twistem. Czyli odkopaliśmy stare przepisy z kuchni regionalnych i zmodyfikowaliśmy je delikatnie aby wnieść w tradycję odrobinę świeżości. Przykładem tutaj może być chociażby polewka piwna, którą rzekomo jadał Zygmunt Stary – zupa na bazie jasnego piwa i chleba razowego oraz masła, orzechów włoskich została wykończona świeżą szałwią, która orzeźwiła całą potrawę. Innym przykładem jest wykorzystanie boczniaków i usmażenie ich z dodatkiem startego w moździerzu czosnku niedźwiedziego. Dzięki takim delikatnym zmianom wiele osób przekonało się do odrzucanych do tej pory składników i polubiło je.
Niemniej jednak, to co najbardziej sobie cenię w tych wszystkich warsztatach to ciekawość i zaangażowanie wszystkich uczestników spotkań. Każdy przychodzi z pewnym bagażem doświadczeń, czasami i uprzedzeń co do pewnych produktów, dań. Ale dzięki ich otwartości na nowe doznania kulinarne wszystkie grupy stworzyły fantastyczną atmosferę, w której poznaliśmy naszą polską kuchnię na nowo. Bez względu na wiek, profesję czy zainteresowania tych osób – wszyscy złączyli się w jeden zespół kulinarny, w którym uczyli się wielu rzeczy, także od siebie nawzajem.
Odnośnie frekwencji na warsztatach byłem mile zaskoczony ale również było mi trochę przykro. Na każdym warsztacie mogło uczestniczyć maksymalnie 8 osób, a chętnych było o wiele więcej. W momencie publikacji nowych terminów moich warsztatów byłem zasypywany liczbą wiadomości i zapytań o możliwość udziału w warsztatach. Ten fakt pokazuje nie tylko mi ale również i Centrum Kultury jak duże jest zapotrzebowanie na tego typu wydarzenia (a warto podkreślić, że nie tylko ja zostałem zaproszony do współpracy jako osoba prowadząca warsztaty kulinarne na Moście Kultury).
Dzięki takiemu doświadczeniu umacniam się w tym, co robię – co robię całym swym serduchem z pełnym zaangażowaniem - prowadzę kolejne warsztaty i pokazy kulinarne oraz nawiązuję współpracę z rozmaitymi instytucjami, firmami, agencjami reklamowymi i PR. I nawet kiedy brakuje fizycznie siły, pogoda nie sprzyja, trzeba zaplanować i zrobić zakupy, opracować przepisy, rozstawić się z całym sprzętem, posprzątać, umyć wszystkie naczynia etc, to pojawia się myśl, że spotkam ciekawych ludzi, będzie mega atmosfera i pogotujemy coś wspólnie! Takie podejście dodaje mi energii, która przezwyciężyć może wszystkie przeciwności. Satysfakcja z każdego warsztatu ogromna!
I choć moja przygoda z warsztatami kulinarnymi na Moście Kultury zakończyła się, to właśnie za te pozytywne doświadczenia i super energię dziękuję pracownikom Centrum Kultury w Lublinie! Fajnie jest współpracować z ludźmi otwartymi na działalność kulturalną, którzy widzą potencjał i przyszłość w organizowaniu tego typu akcji.
Wszystkie zdjęcia z warsztatów kulinarnych na Moście Kultury znajdziecie na stronie www.m-EAT-ing.pl w zakładce Galeria.
2 komentarze :
Dzięki, Kara!
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
Prześlij komentarz