Pizza raz jeszcze

 
Zostawiając kiedyś‬ wpis na tym blogu na temat pizzy nie sądziłem, że powrócę jeszcze do tego temu. Gdzieś w głowie pojawiła się mała, żótła karteczka samoprzylepna z napisem "pizza - post na blogu". I właśnie myślałem, że tą karteczkę wyrzuciłem, kiedy okazało się, że ją właściwie tylko przekleiłem w inne miejsce. Bo okazało się, że mam silną i nieodpartą potrzebę napisania kilku słów, słóweczek o tym placku. I o to jest - pizza ale tym razem z nieco innej perspektywy - mojej i paru osób, którzy mówiąc kolokwialnie - żyją z pizzy.

Pamiętam lat temu dobrych kilka jak byłem na wycieczce szkolnej, między innymi w Rzymie. Nauczeni życiem w Polsce, gdzie wszystkiego musi być dużo, konkretnie i syto weszliśmy do ogromnej pizzerii z zamiarem skonsumownia grubego placka i najedzenia się na cały dzień. Co się okazało? Że zostalismy oszukani! No bo jak to możliwe, że dostaliśmy świeżą pizzę w niecałe 6 minut, kiedy w naszej "polskiej" pizzerii czeka się na nią minimum 15 (więc na pewno była odgrzewana, nie ma bata!). Oszukano nas także na grubości placka - no bo w naszej "polskiej" pizzerii podają pizzę o minimalnej grubości rzędu 1 cm. Nie mam serca aby wspomnieć, że składników na placku było tyle, co kot szarobury napłakał. Wyszliśmy oburzeni, stwierdzając, że Ci Włosi to cały ch** znają się na pizzy...

No cóż, człowiek dorasta do pewnych rzeczy, niekiedy trzeba czekać lata aby uświadomić sobie, że chce się być stale oszukiwanym przez tzw. pizza guy bo to jest poprawne, tak to ma być robione. Człek akcpetuje fakt, że taka pizza powinna być - nieprzekombinowana i przede wszystkim cienka. Zatem można wysunąć wniosek, że co pizzeria to inna pizza. Moja też jest inna na swój sposób i nie wiem czy moje ciasto i efekt końcowy jest dobry, bardzo dobry, przeciętny czy całkiem poza katagorią w stylu "lepiej zamilcz". 

 

Moje przemyślenia na temat ciasta do pizzy ujęte w 3 zasadach:
1. Zawsze przesiej mąkę - nie ważne czy to mąka pełnoziarnista, pszenna czy specjalna mieszanka do pizzy pszenno-żytnia. 
2. Rozpuszczaj drożdże (suszone lub świeże) w wodzie o temperaturze 35-40 stopni - w wyższej uśmiercisz te małe cudeńka.
3. Pamiętaj o zasadach numer 1 i 2.

Mój przepis na ciasto do pizzy
Przesiewam 200 g mąki do miski, dosypuję połowę opakowania suszonych drożdzy (3,5 g), łyżeczkę cukru i soli. Dolewam ok. 100 ml ciepłej wody, ok. 2-3 łyzek oliwy po czym wyrabiam ciasto mikserem. Jeśli ciasto jest za suche, dolewam nieco wody, za mokre podsypuję mąką. Cel - uzyskać zwartą i gładką masę, która w trakcie wyrabiania zacznie odchodzić od ścianek miski. Ciasto musi wyrosnąć, dlatego przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na minimum godzinę. Można włączyć piekarnik na najniższą temperaturę, włożyć do niego termometr do mięsa i obserwować aby temperatura oscylowała w okolicach 30-40 stopni. 

 

Wyrośnięte ciasto porcjujemy na kólki - jak duże to nie napiszę wprost albowiem to zależy jak grube ciasto chcecie uzyskać. Ja preferuje takie oszukane, włoskie placki czyli cieniutkie. Kształtując upragnioną formę placka używam tradycyjnego wałka do ciasta i stale podsypuję blat mąką aby ciasto się nie przyklejało. 

 

Dodatki do takiej pizzy powinny być dość cienko pokrojone, ponieważ pizza będzie maksymlanie 7 minut w piekrniku. Najprostszy sos do pizzy jaki możecie na prędce zrobić, to wymieszać przecier pomidorowy z kilkoma żykami suszonego oregano, odrobiną soli, cukru i oliwy. A ser? Nie musi być to zawsze żółta mozzarella. Możemy użyć białej albo pokruszyć kawałki fety a nawet ser plesniowy. Ten ostatni mocno pozytywnie mnie zaskoczył. Na minutę przed wyciągnięciem pizzy z piekarnika położyłem na placku spore kawalki sera plesniowego - błękitny lazu. Delikatnie rozpuścił się i nadał pizzy calkiem innego wymiaru.Z resztą - rezygnując całkowicie z sera obniżymy kaloryczność dania i też jest gites.

 

Jak to się robi?
Jeśli myślicie dniami i nocami o dobrej pizzy koniecznie musicie zaopatrzeć się w kamień do pizzy. Mnie się udało kupić na Allegro kamieć o wymiarach 30x30x5 cm i wadze 5 kg. Dodatkowo w komplecie była drewniana łopatka do pizzy - niezbędna rzęcz - i kilo specjalnej mąki do pizzy. Koszt zakupu z przesyłką kurierską wyniósł mnie 67 zł - taniocha. Guglując frazę "kamień do pizzy" znajdziecie kamienie w cenach przekraczających nawet 100 zł, o powierzchni koła lub kwadratu. Zatem jaki wybrać? Przede wszystkim aby był wykonany z szamotu, który odporny jest na bardzo wysokie temperatury. Można też kupić w sklepie budowlanym typu lerua cegłę szamotową po 2,7 zł za sztukę i rozlyzyć takich 6 na kratce w piekarniku - efekt będzie ten sam. Okrągły czy kwadratowy? Nie oszukujmy się, pizza robiona w domu nie musi mieć idealnego kształtu okrągłego placka. Wydaje mi się właśnie, że kształt pizzy ma akurat najmniejsze znaczenie, a im bardziej fikuśna w kształcie tym ciekawsza na talerzu. Zatem na domowym poligonie mączno-drożdzowym lepiej sprawdzi się kamieć kwadratopodobny. 

 

Więc kamień wkładamy do zimnego piekarnika i nastawiamy piekarnik na pełną moc, tj. 250-260 stopni. Po osięgnieciu tej temepratury, warto poczekać ok. 20 minut zanim włożymy pierwszą pizzę aby mieć pewność, że cały kamień jest rówomiernie nagrzany. Pizzę pieczeamy 6-7 minut (z termoobiegiem przez pierwsze 3-4 minuty) i w tym czasie brzeg powinien się porządnie zrumienić, a spód nabrać złotego koloru.

Nic tak nie smakuje jak własna pizza z dodatkiem ulubionych produktów. Przy okazji - można nakarmić takimi plackami sporo osób w krótkim czasie, niewiele pieniędzy na to wydając. 

PS

Znalezione w necie - robi wrażenie i jest podobno dochodowym zajęciem za wielką wodą.


seriouseats.com


1 komentarz :

Ania pisze...

Genialna myśl z kamieniem. Z pewnościa taki zakupimy;) I nie trzeba mieć pieca opalanego drewnem;) Dzięki za przepis na sos. Nie dodawałam cukru;(

Prześlij komentarz